środa, 19 grudnia 2012

#24 Imagin Harry/Louis (cz.2)

Autor: Unknown o 00:05
#24 Imagin Harry/Louis (cz.2) <Będzie część 3>
(w pierwszej części ma być lato/jesień)
-Hehhmmm. - głupio się uśmiechnął. - ...2...2,5... - liczył dalej, odkryłaś się i pobiegłaś w stronę drzwi i salonu.
-PIĘĆ! - krzyknął kiedy tylko zgubił cię z oczu. Schowałaś się zza drzwi salonu, nie przypuszczałaś, że wpadnie na pomysł szukania cię w tym miejscu. Przyspieszył ci oddech i skoczyła adrenalina, no ale co mógłby zrobić ci twój chłopak.
-[T.I.]... Wiem, że tutaj jesteś. Znajdę cię i zgwałcę... - zachichotał pod nosem. Uśmiechnęłaś się do siebie. Chłopak odsunął drzwi w swoją stronę powolnym ruchem, ujrzałaś jego loki i oczy.
-Znalazłem Cię. - powiedział przyciskając cię do ściany.
-I co teraz? - spytałaś patrząc się na jego usta.
-No nie wiem, tak z rana być niegrzecznym to nie ładnie, co?
-No nieładnie, nieładnie panie Styles.
-Ale może tak złamiemy zasady? - powiedział zdejmując twoją bieliznę.
-Możemy, dlaczego nie.
-Ale tak z rana? Pewna pani jest?
-Hm... Nie wiem, nie wiem... - powiedziałaś.
Nagle ktoś zapukał do drzwi na dole. Harry zrobił wielkie oczy i pobiegł otworzyć.
-Harry! - powiedział ucieszony chłopak zza drzwi.
-Louis! - krzyknął ze szczęścia. Ty szybko wskoczyłaś do łazienki i ubrałaś dżinsy. Zeszłaś powolnym krokiem ze schodów do chłopców. Zaspana przywitałaś Louisa.
-Cześć Boo Bear. - oznajmiłaś ziewając.
-Cześć sierotko. - odpowiedział.
-Siadaj [T.I.] zrobię śniadanie. - powiedział Harry ustępując ci miejsca na kanapie.
-Dziękuję Harry. - powiedziałaś.
-Yep. Więc co tam u Ciebie? Jak życie i roztargniony i nieogarnięty Harry?
-Haha, a nic ciekawego Lou. Z Harrym - wymieniłaś się uśmiechami z chłopakiem - całkiem dobrze nam się układa.
-A! Słuchajcie mnie ruchogołąbki! Co dzisiaj robimy?
-No nie wiem, mamy dwa tygodnie czasu wolnego, więc... Jakieś propozycje? - spytał Harry, robiąc jajecznice przy kuchence.
-Ja planowałem iść do delfinarium albo aquaparku. To co?
-O! Ja jestem za! -krzyknęłaś z radością.
-No to spoko. - odpowiedział Harry.
-Ok, to o której idziemy?
-Mamy cały dzień, więc co nam szkodzi. Za godzinę i ruszamy. - powiedział lokaty.
-Ok. Więc ja wszystko stawiam.
-No coś ty, przyjechałeś pierwszy raz od kilku miesięcy i jeszcze będziesz za nas płacił, powinno być na odwrót. - odpowiedział Styles Louisowi.
-A dlaczego nie? Kto jest za? JA! Przegłosowane.
-Louis, naprawdę nie musisz. - powiedziałaś.
-Cii, jeszcze mi się odpłacisz. - szepnął ci do ucha. Popatrzyłaś się na niego zdziwiona.
Harry nakrył do stołu i zrobił wszystkim śniadanie. Zjedliście i Harry w końcu poszedł się ubrać.  Zostałaś w kuchni sama z Louisem. Udałaś, że wstajesz coś zrobić, poczułaś na biodrach duże dłonie Louisa. Miałaś już rumieńce na twarzy, ze złością (udawaną, podobał ci się) zwróciłaś się do niego.
-Louis. - powiedziałaś stojąc w bezruchu, patrzył ci się głęboko w oczy, nie puszczając z  ciebie  rąk.
-Tak? - spytał chłopak.
-Jestem z Harrym. Czy to jasne? - oznajmiłaś. Chłopak posadził cię na kolana, zdenerwowałaś się,
-Jasne jak słońce, skarbie.
-Nie rozumiesz tego, prawda?
-Rozumiem, uwierz mi, Harry nie będzie na mnie zły. Przeciwnie skarbie. - powiedział mocno trzymając cię.
-Nie mów do mnie skarbie! - zdenerwowałaś się.
-Kotku?
-Nie.
-Kochanie?
-Nie!
-No to jak?
-Normalnie! [T.I.]!
-No ale słonko...
-Louis puść mnie, zaraz przyjdzie Harry, a ja nie chcę, żeby się dowiedział o tym, że siedzę ci na kolanach, proste.
-No dobrze. Idź. Dzień jeszcze długi, dopiero 10. - powiedział i puścił cię z objęć, akurat jak wstałaś do kuchni wszedł Harry. Ubrał jeansy, białą koszulkę, conversy i ciemnozieloną czapkę.
-To co skarbie? I Louis? Jedziemy?
-Spoko, ja już jestem gotowa. - powiedziałaś.
-Ja też. - oznajmił Louis.
-To spadamy, jedziemy moim samochodem czy Twoim Lou?
-Możemy moim.
-Ok. - odpowiedział Harry.
-To chodźmy - powiedziałaś łapiąc Harrego za rękę. Poszliście do auta, Louis odpalił samochód, siedziałaś sama z tyłu. Dojechaliście około 13-stej. Chłopcy roześmiani wyszli z auta. Ty stanęłaś twardo i oburzeniem na ziemię. Harry podszedł do Ciebie i ucałował w czoło, wziął cię za rękę.
-Chodź kochanie, Loui wie gdzie iść. - oznajmił i poszliście razem z Lou do kas.
-Dzień dobry, trzy bilety poproszę. - powiedział Louis do kasjerki.
-Są legitymacje, dowody?
-Tak. - powiedział i odwrócił się do was przodem. - Macie przy sobie dowody?
-Tak. - odpowiedziałaś i wyciągnęłaś z torby wasze paszporty.
-Dobrze - odpowiedziała i przejrzała po ile macie lat. - Skończyli państwo 18 lat, więc to będzie razem 69 funtów, proszę. - oznajmiła i oddała wam paszporty.
-Proszę. - odpowiedział jej Louis i podał 70 funtów. - Reszty nie trzeba. - powiedział i zgarnął bilety.
-Chodźcie moje dwa ruchogołąbki. - oznajmił i weszliście do delfinarium.
-Co będziemy tu robić? - zaśmiałaś się.
-Różne złe sztuczki, haha. - zaśmiał się Louis, puścił oczko do Harrego, który przytulił cię do siebie. Poszliście gdzieś do jakiegoś wielkiego pomieszczenia, zjechaliście do niego windą. Przez wielką, szklaną szybę było widać delfiny, różne ryby, płaszczki itd. Nie obyłoby się bez zdjęć, chłopaki robili głupie miny do fotek, oczywiście bez ciebie by się również nie obyło.

11 komentarze:

Anonimowy pisze...

no fajne fajne ale mam nadzieję ze będzie dalsza czesc bo jak narazie to nie jest +18 ale zapowiada sie całkiem całkiem :)

Ada ;D on 19 grudnia 2012 06:49 pisze...

69, czemu mnie to nie dziwi? :D Mam nadzieję, że będzie dalsza część, bo ciekawie się zapowiada ;) Weeeny życzę!

gtfoimbatman pisze...

69 funtów. Oj ty mała zboczona <3

Unknown on 19 grudnia 2012 10:13 pisze...

TAK! BD KOLEJNA CZĘSC, ALE JUŻ ZBOCZONO

Anonimowy pisze...

Boskie... *.*
Fajnie się zapowiada. :D

Anonimowy pisze...

Boskie *.* kiedy next ?

Anonimowy pisze...

Super *_*
mogłabym kolejny z Niallem ? ;)

Anonimowy pisze...

Jaram się ! Boski ! *.* /Marlena

Anonimowy pisze...

BOSKIE *o* SZYBKO DODAWAJ NASTĘPNY. XDD

Unknown on 21 grudnia 2012 11:42 pisze...

W tej chwili masz napisać 3 część .

Anonimowy pisze...

http://syrenkaharriel.blogspot.com/ zapraszma

Prześlij komentarz

 

Imaginy One Direction Copyright © 2012 Design by Antonia Sundrani Vinte e poucos