#18 Imagin Louis (świąteczny) cz.2 +18
(koniec cz. 1 #12 Imagin Louis) ( cz. 1 http://fuckmemalik69.blogspot.com/2012/12/18-imagin-louis-swiateczny-cz1.html )
-Nie przejmuj się! Później mu odwieziemy. – powiedział Louis, zaprosił Cię do środka. Pomógł Ci się rozebrać.
-O! [T.I.]! Jak miło, że przyjechałaś nas odwiedzić! - powiedziała mama Louis'a.
-Tak, szukałam Louisa i wiedziałam, że go tutaj znajdę. - odpowiedziałaś uśmiechnięta.
(część 2) Chłopak przytulił cię i zaprowadził do salonu.
-Dalej jesteś taka obrażona? - spytał trzymając skrzyżowane ręce na brzuchu.
-Tak. - odpowiedziałaś w rękami na kubku gorącej czekolady, którą zrobiła ci pani Tomlinson.
-Dlaczego?
-Ciekawe kto wywołał tą kłótnie... - oznajmiłaś patrząc się w podłogę.
-Ja... i rozumiem, że... Dobra, biorę auto, jedźmy do domu. Nie chcę, żeby mama to słyszała. Pojadę za tobą, ty oddaj Zaynowi samochód. - powiedział Louis. Zebraliście się, uściskałaś panią Tomlnson. Odwiozłaś auto Zayn'a i wsiadłaś do waszego pojazdu. Tommo patrzył się w przednią szybę i czasami w lusterko.
-Długo będziesz taki obrażony? - spytałaś krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Chyba ja powinienem się zapytać.
-Trudno, byłam pierwsza.
-Nie wiem. - odpowiedział mocno trzymając kierownicę i zacięcie patrzeć na drogę.
-To się dowiedz i odpowiedz mi w końcu.
-Jesteśmy - powiedział parkując samochód przed domem. Wysiadłaś trzaskając drzwiami. Louis został w aucie na jakieś 5 minut i wrócił do domu. Poszłaś do siebie, Louis zrobił sobie herbatę i włączył telewizję. Siedziałaś na łóżku i czytałaś czasopisma. W jednym znalazłaś temat 'Louis Tomlinson ma dziewczynę! Mówi, że jest niesamowita!' - mega cię to zdziwiło, zaczęłaś się w to wkręcać. Loui mówił, że nie powie o waszym związku przez długi czas. Najwyraźniej ten czas już minął.
-LOUI! - krzyknęłaś, miała nadzieję, że cię usłyszy, lecz na marne. Poszedł gdzieś na spacer. Wskoczyłaś w buty i płaszcz, poszłaś w stronę rzeki, tam gdzie przesiadywaliście najczęściej gdy jeszcze nie było śniegu. Znalazłaś go tam. Siedział na jakimś kamieniu i płakał.
-Louis. - powiedziałaś stojąc za nim i wypuszczając parę z ust.
-Co chcesz? - powiedział chowając głowę w kolanach.
-Ciebie. - odpowiedziałaś.
-Fajnie.
-Jest Wigilia, twoje urodziny, dwa lata temu się poznaliśmy, a ty odstawiasz takie szopki? No dzięki wielkie za takie święta. Myślałam, że już przestałeś być tak dziecinny.
-Nie, nigdy nie przestanę być dziecinny! - powiedział, podbiegł do ciebie z uśmiechem, rzucił na śnieg i zaczął łaskotać. Śmialiście się obydwoje, w końcu ty obróciłaś go na plecy i usiadłaś okrakiem.
-Wygrałam! - powiedziałaś dumna, włosy i czapkę miałaś całą w śniegu.
-Nie prawda! - krzyknął i znów byłaś pod nim. Uśmiechnęliście się do siebie. Louis zbliżył twarz do ciebie, rozwarł wargi i wpił się w twoje usta,namiętnie cię całował.
-Przeprosiny przyjęte śnieżynko? - spytał podając ci rękę, żebyś wstała.
-Tak, Mikołajku. - odpowiedziałaś wystawiając mu język.
-Chodź do domu zmarzluchu. - powiedział, wziął cie na ręce i pobiegł z tobą do domu. Postawił cię przed domem i otworzył ci drzwi.
-Dziękuję - odpowiedziałaś całując go.
-Proszę - powiedział i poklepał cię po tyłku.
-Proszę - powiedział i poklepał cię po tyłku.
-Zboczeniec. - szepnęłaś.
-Ale twój - poruszył brwiami.
-Haha, chyba już wiem co chcesz robić wieczorem. - puściłaś mu oczko i weszłaś do łazienki. Louis poszedł zaraz za tobą. Kiedy wszedł do łazienki miałaś tylko bieliznę, bo miałaś zamiar wpakować się do wanny.
-Ej. Zboku. Wyjdź. - powiedziałaś zakrywając piersi.
-Co się zasłaniasz? - powiedział oblizując usta.
-Bo lubię. - odpowiedziałaś złośliwie, pokazując język.
-Mm... Kotku. - wyszeptał.
-Louis, mogę się wykąpać?
-No jasne, czemu nie. Chcesz to mogę nawet z tobą. - powiedział uśmiechając się.
-W sumie to dlaczego nie. - oznajmiłaś zrzucając ręcznik. Przytuliłaś się do chłopaka i zaczęłaś ściągać jego bluzkę. Odsłoniłaś jego umięśniony tors, chłopak zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie. Złapał cię w biodrach i agresywnie przyciągnął do siebie. Złapał twoje policzki swoimi delikatnymi dłońmi i przybliżył twoje usta do jego. Całowaliście się namiętnie, wasze języki toczyły wojnę. Opuściłaś usta Louisa i zaczęłaś zjeżdżać w dół, pocałunki zostawiałaś na jego szyi i torsie. Uklęknęłaś przed nim i odpięłaś mu pasek od spodni, zaczęłaś je ściągać, z trudem, ale opadły do kostek. Złapałaś za gumkę od bokserek i również zaczęłaś je ściągać. Usłyszałaś szybszy oddech Louisa. Wstałaś ocierając klatką piersiową i brzuchem o Louicondę. Chłopak złapał cię za uda, podniósł i przeniósł na pralkę, która sięgała mu do pasa. Zdjął twoją bieliznę, przysunął cię bliżej niego i zaczął pieścić twoja przyjaciółkę, na początku lekko palcami, a później językiem. Z powrotem wrócił się do twoich ust, rozchylił twoje nogi i zaczął w ciebie wchodzić.
-Louis... - szepnęłaś z rozkoszy, łapiąc bruneta za włosy. Dalej wsuwał się w ciebie, a ty jęczałaś, kiedy prawie wszedł w ciebie do końca zaczęłaś głośno jęczeć. Przyjaciel Louisa był bardzo duży, chłopak zaczął się w tobie poruszać, a ty za każdym pchnięciem krzyczałaś jego imię. Poruszał biodrami w przód i w tył, łapiąc cię za pośladki. Wyszedł z ciebie i zaczął cie pieścić znów językiem. Zeszłaś z pralki i uklękłaś przed Louisem biorąc jego sprzęt do ręki. Końcówkę jego przyjaciela wzięłaś do ust, a ręką ruszałaś w przód i w tył. Nogi chłopaka drżały więc musiał oprzeć się o umywalkę, łokciami się o nią opierał i jęczał twoje imię. Kiedy był już praktycznie przy samym końcu odciągnęłaś się od chłopaka, pocałowałaś go w usta i poszłaś się kąpać do wanny.
-Resztę kotku dokończymy jak wyjdę z wanny. - powiedziałaś.
-No dobrze, będę czekał. - powiedział oblizując usta z twojej słodkiej śliny. Poszedł do sypialni i położył się do łóżka. Wykąpałaś się i poszłaś do Louisa. Odkryłaś z niego kołdrę i usiadłaś na nim okrakiem. Mieliście na sobie bieliznę, a ty do tego jeszcze rozpinaną na guziki białą, prześwitującą koszulę. Tommo uśmiechnął się do Ciebie łobuzersko i zamknął oczy, kiedy ty poruszałaś się na jego kroczu. Otworzył po chwili oczy i przewrócił cię na plecy. Zaczął rozrywać twoją koszulę, zrzucając ją na podłogę. Pieścił twoje piersi i lizał je. Zdjął twoją i swoją bieliznę i zaczął wchodzić w ciebie gwałtownie.
-Louis! Louis! - jęczałaś z rozkoszy.
-[T.I.], [T.I.] - sapał Louis. Przyspieszał swoje ruchy co chwila. Zaczął zaciskać zęby i zamykać oczy. Po chwili doszliście, opadliście zmęczeni na łóżko, a po kilkunastu minutach zasnęliście. Tak minęły wam święta.
6 komentarze:
Zboczuch!! ^^ *kocham to* ~~Mrs_Malikowa
Słodki ten Louis...Mrs_♥Malik
O jejku Kocham takie <3
Zapraszam na mojego bloga:
http://wikussiaonedirection.blogspot.com/
Swietne :D
http://syrenkaharriel.blogspot.com/ zapraszam
USPOKUJ SIĘ, DZIECKO
Prześlij komentarz