#36 Imagin Zayn +18
Wstałaś rano, nie było go obok Ciebie. Wystraszyłaś się. Wzięłaś komórkę. Szybko wystukałaś jego numer.
-Zayn? Gdzie jesteś? - powiedziałaś zaspana.
-Wrócę do Ciebie kicia, za chwilkę, nie denerwuj się.
-Dobrze kochanie, czekam. Tylko szybko.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. - rozłączył się.
Ciekawiło Cię co Twój Bad Boy znów kombinuje, z rana. O 12. Minęło kilka minut, słyszysz jak idzie w Twoją stronę.
-Rozbierzesz się sama czy mam Ci pomóc? - zapytał z zadziornym uśmiechem, opierając się o framugę drzwi.
-Chodź do mnie skarbie, tęskniłam te kilka godzin bez Twoich ramion.
-To teraz mówisz na to 'ramiona'? Trochę dziwnie to zabrzmi. Wejść w Ciebie moimi... niee. Odkryj się, zaraz przyjdę, idę zapalić. - powiedział słodko.
Co w nim takiego było, że się zakochałaś? Naprawdę był taki jeden, jedyny szczególny? Nie zapominałaś czasami o Louisie, z którym byłaś wcześniej. Zayn się strasznie denerwuje, kiedy widzi Ciebie u jego boku, niesamowicie. Boo Bear pisze do Ciebie bez przerwy smsy, przychodzi do was, nie daje wam spokoju. Czasami macie kilka godzin dla siebie - jak śpicie. Ale to nie teraz, kiedy wzrasta napięcie. Kiedy idzie do Ciebie mężczyzna, którego pożądają tysiące dziewczyn. Kocha tylko Ciebie, szkoda, że nie Ty tylko jego.
Położył się obok Ciebie, czuć było od niego fajkami i ostrą gumą miętową. Przytuliłaś się do niego.
-Chcesz się tylko tulić?
-Może.
-Nie chcesz czegoś więcej?
-Nie chcę.
-Ze mną?
-Nie chcę.
-Z kim? Z Louisem?
-Zayn! Nie rozumiesz, że z nim nie jestem i go nie kocham?!
-Bądź szczera. Nie kłam mnie. Wiem, że go kochasz.
-Sam szukasz problemu! - wstałaś z łóżka i poszłaś się ubrać. Stał pod łazienką.
-T.I. otwórz mi, bo sam wejdę.
-Daj mi spokój, przecież kocham Louisa.
-T.I., przecież ja żartowałem.
-Tak?! Jakoś inaczej to odebrałam.
-Wpuść mnie.
-Po co?
-Bo chcę Cię.
-Aaa, czyli standardowo, chcesz tylko poruchać, po to Ci jestem?
-W ciąży jesteś, że tak marudzisz?
-Wal się!
-Chcę z Tobą.
-Daj sobie spokój.
-Nie mogę, kocham Cię. Przecież i tak wyjdziesz, a ja i tak Cię dorwę.
-Wyjdę oknem. - powiedziałaś malując rzęsy.
-I tak Cię złapię.
-Nie złapiesz.
-Zakładasz się?
-O co?
-Kupię Ci nową sukienkę jak Cię nie złapię.
-Nie bawię się w to, bo wygrasz. - powiedziałaś otwierając drzwi. Rękami oplotłaś jego szyję, przyciągnęłaś jego głowę do siebie, położył swoje ręce na Twoje biodra.
-A tak bardzo mnie nie chciałaś. - powiedział.
-Chcesz mnie czy nie?
-Nie. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
-To nie. - rzuciłaś, odwróciłaś się i poszłaś w stronę drzwi.
-Będziesz się ze mną tak bawić? - spojrzał na Ciebie Mulat, bez koszulki, w samych bokserkach, oblizał usta i przybliżał się powoli do Ciebie.
-Myślisz, że dostaniesz tego czego chcesz?
-Sam sobie wezmę. - powiedział i przycisnął Cię do ściany.
-Będziesz mnie gwałcił?
-Ty się nie zgodzisz?
-Nie zgodzę się.
-Nigdy bym tego nie zrobił nikomu, żadnej kobiecie.
-Gej... - mruknęłaś cicho pod nosem.
-Co powiedziałaś? - podniósł głos i przeniósł Cię na łóżko, był nad Tobą.
-Nic.
-Pokazać Ci, że nie jestem gejem?
-Będziesz mnie pieprzył? Och, ale wyjaśnienie.
-Powiedziałem czym?
-Pokaż mi, a nie mówisz. - pocałowałaś go. Uniósł Cię bliżej siebie, całował po brzuchu i zjeżdżał coraz niżej, wiłaś się pod nim.
-Może jednak wolisz Louisa?
-Zamknij się.
-Porozkazujesz mi dzisiaj? Zabronisz?
-Nic Ci nie zabronię, pamiętaj, że kocham Ciebie, a nie Louisa.
-Pokazać Ci, że kocham tylko Ciebie?
-Ostatnio mi tak pokazywałeś, że krzyczałeś głośniej ode mnie.
-Kocham Cię, nic już nie mów. - wbił się w Twoje usta, zabolało Cię to, od razu wiedziałaś, że Zayn dzisiaj nie będzie delikatny.
-Czyli nie mogę jęczeć?
-Możesz, musisz. Ale oprócz tego nic.
-Dobrze, Panie Malik.
-Cicho, Pani Malik. - pocałował Cię, zaczął zrywać z Ciebie ubrania. Zastanawiał się po co się ubierałaś. Zsunął z siebie powoli bokserki, miałaś dreszcze, pragnęłaś go. Wszedł w Ciebie tak szybko, że nie wiedziałaś czy masz jęczeć, krzyczeć czy wbijać w jego plecy paznokcie. Robił wszystko strasznie szybko, jęczałaś, sapałaś i krzyczałaś razem z nim, poruszaliście się w jednym tempie, czułaś go w sobie. Złapałaś go za włosy i ciągnęłaś w swoją stronę. Krzyczałaś, żeby nie przestawał.
-Zayn jeszcze chwilę i dojdę! - jęczałaś, a on momentalnie zwolnił. - Proszę, nie rób tego, Zayn, chcę szybciej.
-Daj mi chwilę, zaraz skończymy obydwoje. - pocałował Cię w szyję. Po chwili skończyliście obydwoje.
-I co? Dalej sądzisz, że Louis jest lepszy.
-Nigdy, kocham Cię.
-Ja Ciebie też. Trzeba wstawać, trochę już 13...
-To wstawaj pierwszy, ruchaczu.
KONIEC :)
TWITTER: www.twitter.com/zanniemalik69 ♥